Forum Jama Zika Strona Główna Jama Zika
Zika z Amiru Świrnięte Foro
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dziad Borowy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jama Zika Strona Główna -> Teksty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zik
**ZIK**



Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:16, 25 Cze 2006    Temat postu: Dziad Borowy

O dziadu borowym czyli historia zjednoczenia.

Podszedł do mnie gdym czytał ogłoszenia na słupie. Dziwacznie wyglądał z tymi gałązkami i robactwem zarówno w brodzie jak i we włosach. Można by powiedzieć "dziad borowy". Całości dopełniał równie dziwaczny różowy strój. Spytał czy bym go nie zabrał w rejs gdyż chciał nieco pozwiedzać. Pytał o ruiny, opuszczone budowle i tym podobne rzeczy. Koniecznie chciał wyspę. Jeszcze bardziej mnie zdziwiło, że jeno w jedną stronę chciał wyruszyć. Umówiliśmy się na pięć tysięcy koron. Poszedłem do banku załatwić parę spraw, a jak się okazało spotkałem tam także moją umiłowaną Yosse. Gdym wrócił na miejsce spotkania, ów dziad stwierdził że nie ma pieniędzy. No tak - pomyślałem - kolejny naciągacz.. Ku mojemu wielkiemu zdumieniu zapłacił, nie w koronach jednak, lecz kompletną, kunsztownie wykonaną zbroją. Od tej pory nie miałem już oporów by z nim płynąć, jako że wartość zbroji wielkokrotnie przewyższała podaną przezemnie sumę.
Ruszyliśmy małą, zwrotną pinką. Wiała lekka bryza, sprzyjająca naszemu rejsowi jako że w środku nocy wypływaliśmy. Po kilku minutach ledwie można było rozróżnić zarysy miasta, i gdyby nie oświetlające port latarnie, można by je za jakieś pagórki lub las uznać. Mój dziwny pasażer nawet dobrze znosił lekkie, lecz miarowe kołysanie statku, które niejednego już o chorobę morską przyprawiło. Po wypłynięciu z Zatoki Britanii wziąłem kurs na południowy wschód i rozkazałem załodze postawić pełne żagle. Majtki prześcigali się we wspinaniu się po sznurowych drabinkach ku rejom. W niecałe ziarno uwinęli się z rozwinięciem żagla, który teraz wypięty do przodu dumnie niczym pierś, (oj słuszną nazwę łódź otrzymała, słuszną) gnał naszą łajbę przez Morze Przeklętych. Jej dziób prół gładką taflę wody, a w kilwaterze załamywały się promienie księżyców. Jakieś pół klepsydry później dotarliśmy do wyspy którą chciałem mu pokazać. Nad ciemnym lądem wznosił się potężny gmach opuszczonego pałacu. Weszliśmy do głównej sali. Porażała swą wspaniałością i przepychem. Mój towarzysz również był zachwycony.
Ruszyliśmy obejrzeć wyspę. Pozwolił sobie nawet na żart na temat kiepskiego poczucia humoru magów którzy w jedną stronę bramy stawiają, czym rozładował nieco napiętą atmosferę, jako że od początku rejsu niemal żeśmy się nie odzywali. Obeszliśmy wzdłuż brzegów całą wyspe, pokazałem mu nawet majaczący w oddali ląd Okaryny. Mieliśmy właśnie wracać gdy coś dziwnego zaczęło się dziać z moim towarzyszem. Oczy mu rozbłysnęły a skóra stała się blada jak pergamin. Więc wydało się - odezwał się do mnie spokojnym głosem, spogladając jednak w przestrzeń przed sobą - poznałeś mój mały sekret.. W świetle księżyca błysnęły jego kły. Usłyszałem swe własne myśli krzyczące jedno słowo: wampir!
Zacisnąłem mocniej dłonie na twardym dębowym kiju i cofnąłem się, odruchowo mocując na jego końcach srebrne ostrza. On zaś stał, wyprostowany, nie zwracając w ogóle uwagi na moje poczynania ciągnął dalej. Dla jednych to dar, dla innych klątwa - jego głos był spokojny, jednak wszystkie moje myśli skupione były tylko na tym w które miejsce zadać pierwszy cios. W miarę jednak jak mówił, stan gotowości do walki ustępował powoli coraz większemu zdumieniu. Przeistoczony, jak rzekł, przez brata, żył długo z owym wątpliwym darem. Miał już dość ścigania ofiar, i bycia ściganą ofiarą. Zacząłem powoli rozumieć. Rejs w jedną stronę, wyspa, odizolowanie od świata. Miejsce gdzie nikt go nie znajdzie, i gdzie on będzie mógł żyć w jedności z naturą, bez obawy, że kogoś skrzywdzi. Ta wyspa jednak zbyt blisko zamieszkałych osad była by mógł tu zostać. Opuściłem ostrza i ruszyliśmy w milczeniu na łódź.
Rejs dłużył się niemiłosiernie. On stał na dziobie wpatrzony w dal, ja zaś przy sterze. Załoga pochowała się pod pokład zauważywszy prawdziwą tożsamość pasażera. Nieznośne milczenie przerywało jeno wycie wiatru i szum fal. Przepłynęliśmy obok Trisnic, minęliśmy Wężowe Wyspy, Przylądek Południa, aż dotarliśmy w końcu do Jhelom. Stamtąd po uzupełnieniu zapasów ruszyliśmy ponownie na północ. Po kilku klepsydrach dotarliśmy do małej wysepki. Czas dla mego pasażera najwyższy, gdyż noc zaczęła blednąć, i lada chwila znad lasu miały przebłysnąć promienie słoneczne.
Stał jak oniemiały wpatrując się w piękno lasu. Stojąc na łodzi spoglądałem z uśmiechem jak powoli rusza w stronę lasu. Czyżby więc nadzieja jednak była dla Sosarii skoro wampir zrzec się swego "daru" chce? Spoglądałem tak na niego rozmyślając, gdy zauważyłem jak rozłożył szeroko ramiona. Wita nowe życie - pomyślałem w duchu i uśmiechnąłem się pod nosem. Upadł na kolana. Uśmiech nie zdążył zejść mi z twarzy gdy dotarło do mnie ze upadł zbyt ciężko.. nagle padł na twarz.. Małe igiełki strzał wyskakiwały z lasu i wbijały się w leżące już ciało. Stałem jak osłupiały na mostku, gdy z lasu wyłoniło się kilka centaurów z łukami. Wykrzykując coś dziko zaczeły tratować ciało kopytami. Pierwsze promienie słońca zaczęły padać na szczątki, które zaczęły się topić i wnikać w glebę. Z odrętwienia wyrwały mnie dopiero delikatne stuki strzał wbijających się w pokład. Załoga nie czekając już na rozkazy podniosła kotwicę i zaczęła stawiać żagle. Uratowali mi życie po raz kolejny. Odpływaliśmy od wyspy na pełnych żaglach, a ja stałem na rufie i spoglądałem na ląd, gdzie wampir o szlachetnym sercu zjednoczył się z naturą. Jakże ironiczne to było zjednoczenie. Może w ten właśnie sposób odkupił swe winy? Tego nie dowiem się już nigdy..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jama Zika Strona Główna -> Teksty Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin